Co ma Index Mocy Państw do MaBeNy?

Twórcy Indeksu Mocy Państw Piotr Arak i Grzegorz Lewicki przypominają, że źródłem „miękkiej siły” jest  dobrze opowiedziana historia. Problem polega na tym, że nasza własna historia rozumiana jako obiektywny zespół faktów interesuje głównie nas, Polaków – czytamy na łamach Jagielloński24.pl  A żeby poruszyła kogoś jeszcze, trzeba opowiedzieć ją atrakcyjniej, płycej i tak, by każdy znalazł w niej znajome, uniwersalne wątki i wartości.

Polska teoretycznie miałaby z konstrukcją takiej narracji łatwiej niż Rosja czy Niemcy. Nie musimy przecież budować swojej opowieści obok faktów, które chcielibyśmy ukryć czy zamieść pod dywan. Mimo ciemniejszych kart historii, polskie dzieje z lotu ptaka to co najmniej od rozbiorów historia jak z Gladiatora: opowieść o chłopcu do bicia, któremu na końcu się udaje.

Trudno zmierzyć siłę państw na arenie międzynarodowej, choć często tę siłę „da się wyczuć”. W corocznym „Indeksie Mocy Państw” staramy się ją mimo wszystko mierzyć. Wśród czynników mocy znajdują się wskaźniki tzw. siły twardej (hard power), takie jak siła wojska i gospodarka, jak również wskaźniki siły miękkiej (soft power), takie jak siła dyplomacji czy wpływowość kultury. Te dwa ostatnie wymiary nastręczają szczególnych trudności przy próbie ich „policzenia”. Dotyczą tak ulotnych rzeczy, jak wizerunek kraju na arenie międzynarodowej czy atrakcyjność jego kultury w oczach obcokrajowców. Nie zmienia to faktu, że siła miękka jest ważna.

W opinii wielu analityków, dziennikarzy i polityków Polska utraciła część swojej miękkiej siły przez spór dyplomatyczny z Izraelem i USA, który wybuchł w związku z uchwaleniem ustawy o IPN. Przebieg tego sporu to doskonałe studium przypadku, które może być dobrym materiałem źródłowym na wykłady z politycznego PR i komunikacji strategicznej. Głównie z powodu spektakularnej klapy, której dałoby się uniknąć. W historii polskiej porażki wizerunkowej w sporze z Izraelem skupiają się jak w soczewce problemy polskiej dyplomacji, przekonują autorzy.

Papcio Chmiel na tropie MaBeNy

Czego zabrakło? Najpewniej właśnie soft power: miękkiej, perswazyjnej mocy, którą ze świetnymi wynikami posługują się państwa nie mające koniecznie ogromnej siły militarnej czy gospodarczej. Polska jednak nie ma infrastruktury soft power, co widać choćby po niewielkiej liczbie globalnie słuchanych think tanków i po braku prężnej polskiej grupy lobbingowej w USA. Widać to też po koślawej komunikacji doradców prezydenta Andrzeja Dudy o MaBeNie. To promowany przez prof. Andrzeja Zybertowicza skrót od „Maszyny Bezpieczeństwa Narodowego”. Owa „maszyna” to inaczej sieć instytucjonalna i personalna, która miałaby tworzyć, wzmacniać i rozmywać różne narracje tak, aby pomagać Polsce. Pomysł jest dobry, ale „maszyna” z taką nazwą kojarzyć się może dobrze co najwyżej zwolennikom profesora T.Alenta, czyli konstruktora maszyn o śmiesznych nazwach z komiksu Papcia Chmiela o Tytusie, Romku i Atomku.

Siła miękka to umiejętność wpływania na innych poprzez przyciąganie, perswazję i sympatię, a nie przez twardą politykę przymusu i pieniędzy. Oczywiście, miękka siła rzadko wystarcza sama. W połączeniu z siłą twardą jest mnożnikiem mocy państwa, co sprawni politycy wykorzystują od tysiącleci. Dobrym przykładem jest tu Imperium Rzymskie, które opierało się zarówno na sile rzymskich legionów, jak i na atrakcyjności rzymskiej kultury, przekonują autorzy.

Cały artykuł Piotra Araka i Grzegorza Lewickiego dostępny jest na stronie Jagielloński24.pl: Mnożnik siły państw. Polskie soft power po ustawie o IPN

 

Grzegorz Lewicki, filozof, dziennikarz, analityk stosunków międzynarodowych. Autor prac na tematy cywilizacyjne i prognostyczne. Ostatnio współtworzył Indeks Mocy Państw. Członek Klubu Jagiellońskiego.

Piotr Arak, członek rady programowej Instytutu Europa. Współtwórca raportu „Index Mocy Państw 2017”.

Udostępnij