O obecnej sytuacji na Białorusi i możliwej zmianie władzy w Mińsku opowiadał podczas spotkania w Akademii In.Europa Sławomir Sierakowski, twórca i redaktor naczelny „Krytyki Politycznej”. Nie zabrakło też dyskusji o bieżącej sytuacji politycznej w Polsce.
Protesty na Białorusi
Na wstępie redaktor naczelny „Krytyki Politycznej” przedstawił swój pogląd na trwające od sierpnia protesty na Białorusi po sfałszowaniu wyborów prezydenckich. Zdaniem Sierakowskiego białoruskie społeczeństwo jest bardzo w organizacji oporu przeciwko Łukaszence i w dłuższej perspektywie reżim z takim aparatem przemocy nie może trwać. – Jestem trochę romantykiem w kwestii białoruskiej, ale nie umiem pogodzić się z tym co się dzieje w Mińsku i dokonywać chłodnej analizy Realpolitik – przyznaje. Podczas spotkania przypomniał o swoich emocjonujących relacjach z Mińska dla trzech polskich redakcji („Krytyki Politycznej”, OKO.press i Onetu). – Czułem się tam bardziej jako aktywista niż tylko dziennikarz, sam niejednokrotnie musiałem uciekać przed milicją – dodaje.
Sankcje unijne
Realne sankcje zostały nałożone na Białoruś, ale już w przypadku Rosji sankcje są symboliczne. – W europejskiej polityce zagranicznej jest dużo hipokryzji, bo Zachód trochę w zastępstwie Rosji obejmuje sankcjami Białoruś, a to odbije się przede wszystkim na białoruskim społeczeństwie – zaznacza. Jako przykład podał zakaz lotów, który doprowadzi do tego, że jeszcze trudniej będzie z tego państwa uciec. Sierakowskiego dziwią wezwania niektórych polityków do rozpoczęcia rozmów z białoruskim dyktatorem. – Z Łukaszenką nie da się usiąść do okrągłego stołu, on jest tak cwany, że potrafi nawet ograć Putina – dodaje.
Kreml
Stanowisko Kremla w sprawie Białorusi jest kluczem do ewentualnej zmiany władzy w Mińsku. Zdaniem naczelnego „Krytyki Politycznej” dla Łukaszenki takim samym zagrożeniem jak białoruska opozycja jest sam Putin, który w celu rozwiązania konfliktu może zdecydować się za zainspirowanie przewrotu pałacowego w Mińsku. – Myślę, że właśnie z powodu zagrożenia z obu stron jest szansa na upadek Łukaszenki – przyznaje. Białoruś jest zbyt kluczowa dla Rosji, więc Kreml nigdy nie zgodzi się na dyskretyzację jak w przypadku Armenii.
Roman Protasiewicz
Podczas spotkania Akademii In.Europa nie zabrakło pytań o Romana Protasiewicza. Białoruski opozycjonista i twórca kanału NEXTA na Telegramie koordynował protesty po sfałszowaniu wyborów prezydenckich. Brało w nich udział 100-200 tysięcy osób, korzystających z instrukcji na kanale gdzie i jak protestować, co omal nie doprowadziło do upadku reżimu. Niedawno Protasiewicz został przesłuchany w Mińsku przez ługańską prokuraturę i zdaniem Sierakowskiego jest to bardzo niebezpieczny sygnał. – Białoruski aparat przemocy jest brutalny, ale Ługańsk i Donbas to prawdziwi sadyści – przyznaje. Jeżeli Protasiewicz zostanie przekazany Republice Ługańskiej to może oznaczać dla niego śmierć.
Sierakowski skomentował też porwanie polskiego samolotu, którym podróżował opozycjonista. Zdaniem naczelnego „Krytyki Politycznej” było to wyraźne wybicie się na niezależność względem Kremla oraz pokazanie swojej determinacji Putinowi. – Jeżeli będziecie chcieli mnie usunąć to mogę nawet porwać lub zestrzelić samolot, jestem nieobliczalny – komentuje działania dyktatora.
Łukaszenka
O ile jeszcze dla starszego pokolenia Łukaszenka pozostaje w jakimś stopniu symbolem stabilizacji ekonomicznej (kontynuacja sowieckiego stylu rządów z bezpiecznymi emeryturami) o tyle dla młodego pokolenia w ogóle nie jest akceptowalny. Dyktator jeszcze bardziej stracił wraz z wybuchem pandemii w zeszłym roku, kiedy negował istnienie koronawirusa, a potem jako lekarstwo radził po prostu pić wódkę. Ostatecznie sam zachorował. Chwilę później odbyły się wybory, które zostały sfałszowane i to przelało czarę goryczy w społeczeństwie.
Rosja
Osobnym tematem jest sytuacja w Rosji, która zdaniem Sierakowskiego po kilku latach kleptokracji, zamiast wejść na drogę powolnej modernizacji, cofa się do stanu późnego Związku Sowieckiego. Metody przemocy, które obecnie stosowane przeciwko Nawalnemu i innym rosyjskim opozycjonistom są właśnie rodem z czasów Jurija Andropowa. Putin chce dalej odgrywać rolę globalnego lidera, choć gospodarczo Rosja jest wielkości np. Włoch, a przy całej Unii Europejskiej jest mikrusem. – Dlatego jednym z podstawowych zadań Rosji jest osłabianie UE jako całości – przyznaje. Niestety polskie władze zamiast temu przeciwdziałać pośrednio pomagają Kremlowi przez swoją bezczynność. – Kiedyś byłoby oczywiste, że do rozmowy prezydenta Stanów Zjednoczonych i Rosji nie mogłoby dojść bez konsultacji z państwami regionu w tym Polską – zaznacza. Tymczasem polska dyplomacja nawet nie próbowała znaleźć sojuszników na arenie międzynarodowej do zaznaczenia sprzeciwu wobec budowy gazociągu Nord Stream 2.
Aferoodporność PiS
Na koniec spotkania w Akademii InEuropa nie zabrakło rozmowy o bieżących wydarzeniach w kraju. Sierakowski uważa, że afera z ujawnieniem mejli Michała Dworczyka pokazuje dyletanctwo polskiego obozu władzy. Zapytany o analogię z tzw. aferą taśmową zaznacza, że jego zdaniem ujawnienie wspomnianych mejli nie musi bardzo zaszkodzić Prawu i Sprawiedliwości a jednocześnie będą pretekstem do ponownego ograniczania praw obywatelskich w Polsce. – Wiele się mówi o aferoodporności PiS i ma to swoje uzasadnienie, bo oprócz fanatycznej części wyborców mają też tych, którzy są świadomi afer, ale argumenty finansowe pozostają dla nich najważniejsze – przyznaje. Wpływ na to ma też TVP, które jest sprawnym mechanizmem zarządzania elektoratu, co pokazały wybory europejskie, podczas których wyborcy PiS we wsi zostali zmobilizowani do głosowania. – TVP dobrze zarządza mniejszością, która daje władze PiS – dodaje.
Co z opozycją?
Sierakowski jest krytyczny co do działań polskiej opozycji, która nie jest realną alternatywą i wielu sytuacjach po prostu pomaga obozowi rządowemu. Zapytany o przyszłość lewicy przypomina, że historycznie PPS nigdy w wyborach nie miały więcej niż 13% głosów i nigdy nie było dużego lewicowego elektoratu. Jednocześnie negatywnie ocenia stanowisko Lewicy przy głosowaniu w sprawie Funduszu Odbudowy. Jego zdaniem do zwycięstwa opozycji jest potrzebna jedna lista wyborcza. – Pokazały to wybory do Senatu w 2019 r. Sytuacja jest podobna do Węgier, gdzie tylko zjednoczona opozycja od skrajnej prawicy po socjalistów jest w stanie wygrać z Fideszem – przyznaje.
Opracowanie: Krzysztof Jarząb
Akademia In.Europa to inicjatywa Instytutu In.Europa. Partnerzy: Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce. Partnerzy merytoryczni: Europejska Akademia w Berlinie i Medien-Bildung-Demokratiee.V. Partner medialny: Tygodnik POLITYKA.
Udostępnij