Parlament Europejski uznał, że w kraju kierowanym przez Viktora Orbana istnieje poważne ryzyko naruszenia praworządności. Projekt rezolucji przedstawiony w Brukseli zakłada zwrócenie się Rady UE o uruchomienie wobec Węgier art. 7 traktatu UE.
Komisja Europejska w swoim komunikacie wskazała na ryzyko podporządkowania polskiego wymiaru sprawiedliwości kontroli politycznej rządzącej większości. Na dowód swoich tez Komisja wskazuje 13 ustaw mających wpływ na Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, sądy powszechne, Krajową Radę Sądownictwa, prokuraturę i Krajową Szkołę Sądownictwa. W komunikacie podkreślono, że to do Polski należy wybór modelu systemu wymiaru sprawiedliwości, ale decyzja ta musi być podejmowana z poszanowaniem zasady praworządności. Równolegle do procedury art. 7 wobec Polski uruchomiono również postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej w oparciu o art. 258 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Komisja wydała także czwarte zalecenie w sprawie praworządności.
Ta bezprecedensowa decyzja Komisji nie jest spowodowana impulsem, ale konsekwencją klęski toczącego się w tej sprawie od ponad 2 lat dialogu z polskimi władzami. Komisja podejmując kolejne kroki w tej sprawie kieruje się również obawami o jakość obrotu gospodarczego na rynku wewnętrznym oraz konsekwencjami wizerunkowo-politycznymi dla UE, która chce uchodzić za światowego czempiona w zakresie przestrzegania zasad praworządności i praw człowieka. Komisję w postępowaniu wobec Polski wsparł zarówno Parlament Europejski, w kilku podjętych w tej sprawie rezolucjach, jak i Rada ds. Ogólnych, która w maju 2017 r. podkreśliła wagę kontynuowania dialogu między Komisją i Polską.
Polska, choć jest pierwszym państwem, wobec którego wszczęto procedurę art. 7, nie jest jedynym krajem, wokół którego toczyła się debata nt. praworządności. Jako pierwszej zarzuty o uchybienie rządom prawa stawiano już w 2000 r. Austrii (po utworzeniu koalicji z udziałem populistycznej i radykalnej partii FPÖ). Wówczas nie istniała jednak w traktatach stosowna podstawa prawna, a rodzaj dyplomatycznego bojkotu zastosowanego wobec Wiednia wywoływał kontrowersje m.in. na tle wątpliwości co do ograniczania prawa obywateli do wybierania swoich przedstawicieli.
W kolejnych latach, już na gruncie Traktatu z Lizbony, pojawiały się też zarzuty o łamanie praworządności wobec Bułgarii, Chorwacji i Rumunii (wątpliwości dot. wywiązywania się ze zobowiązań w dziedzinie walki z korupcją, przestępczością zorganizowaną oraz niezależnością wymiaru sprawiedliwości), Malty (po zabójstwie dziennikarki śledczej opisującej korupcję) i Węgier (w zakresie reform wymiaru sprawiedliwości, mediów i szkolnictwa wyższego, podejmowanych przez rządzący od 2010 roku Fidesz).
Jeśli jednak Rada stwierdzi „poważne i stałe naruszenie”, może poskutkować zawieszeniem niektórych praw Państwa Członkowskiego. Przepis wskazuje konkretnie jedynie na prawo do głosowania w Radzie, o czym Rada decyduje większością kwalifikowaną.
Komisja „obudowała” traktatkową procedurę w 2014 r. poprzez proces poprzedzający art. 7. Umożliwia on możliwość polubownego rozstrzygnięcia wątpliwości jeszcze przed uruchomieniem procedury. Przewiduje on trzy etapy: 1) ocenę Komisji, 2) zalecenia Komisji oraz 3) działania podjęte w następstwie zaleceń.
Procedura daje Państwu Członkowskiemu dodatkowy czas na skorygowanie rozwiązań prawnych oraz uniknięcie politycznie i wizerunkowo uciążliwego uruchomienia art. 7, które zgodnie z założeniami procesu możliwe jest dopiero w razie fiaska trzeciego etapu, czyli gdy Państwo Członkowskie nie wdraża zaleceń Komisji.
Udostępnij