Artykuł 7: słowa i czyny w „kulturze Zachodu”

Radosław Sikorski w Faktach po Faktach (10/01/2018), odpowiada na pytanie o to, czy premier Morawicki przekona UE, żeby nie stosowała wobec Polski artykułu 7.:

„Oby. Z tym, że czy mu się uda, będzie zależało od tego, czy przekona prezesa Kaczyńskiego do zmian prawnych. Bo w kulturze Zachodu, mieszczańskiej, kulturze prawnej liczą się nie słowa, nie wrażenia, nie hrhh…, tylko liczą się fakty.”

Sikorski ma rację: kultura Europy zachodniej, jako kultura liberalna, jest kulturą prawną. Prawda też, że tylko konkretne działania mogą w sposób zasadniczy zmienić sytuację. Ale nie jest tak, że słowa się nie liczą. Trzeba pamiętać, że dla Sikorskiego kultura Zachodu, to kultura anglosaska. Stąd jego, wielokrotnie manifestowana, ironia w stosunku do słów i zapisów, typowa dla ludzi przesiąkniętych kulturą common law. Ale nawet w świecie anglosaksońskim, słowa mają znaczenie, sam Sikorski z przyjemnością oddaje się erystyce. Tym bardziej na kontynencie, gdzie kultura prawa pisanego i retoryki odgrywają tak wielką rolę, język jest bardzo ważny.

I zobaczymy to wkrótce przy okazji artykułu 7, gdzie kompromis (podstawa procesu decyzyjnego integracji europejskiej) – gdyby tylko po stronie polskiej była wola osiągnięcia go – zostanie zbudowany na gestach i na słowach. Tak doszło do załatwienia, przynajmniej pozornego, retorycznego można powiedzieć, szeregu sporów między Komisją Europejską a Viktorem Orbànem.

Czyny są najważniejsze, oczywiście. Ale gdy się tyle powiedziało, zapowiedziało, omówiło, zadeklarowało, zapisało, duża część pola działania zajęta jest już przez słowa, na czyny pozostaje więc mniej przestrzeni. Wypowiedziane już słowa nie wyparują: to one kadrują obraz świata, który pozostaje w ludzkiej świadomości i podświadomości. Politycy, jeżeli nie są im obce podstawy komunikowania, muszą ten obraz świata brać pod uwagę, gdy działają i gdy mówią. Wygra ten, kto narzuci drugiej stronie narrację. A kompromis jest wtedy, gdy obie strony umówią się w sprawie narracji.

Polityka bez słów nie istnieje. Kwestią pozostaje proporcja słów do czynów. Ale nie jest tak, że świat modeluje się czynami, a słowa wypełniają jedynie puste miejsca. Słowa i język mają moc sprawczą. Dlatego nie należy ich bagatelizować. Uważnie słuchajmy więc wypowiadanych i przemyślnie niewypowiadanych słów po obu stronach. Pozwolą nam dokładniej ocenić faktyczne znaczenie czynów.

 

Cezary Lewanowicz, In.Europa

Udostępnij